Przejdź do treści

Właśnie. 

Komputer, programy komputerowe to tylko narzędzia. Na wielu uczelniach nauczanie technik komputerowych jest niemal pomijane. Celem bowiem nie powinno być nauczenie konkretnych aplikacji, ale zdobycie szeregu bardzo różnych umiejętności, które pozwolą w pełni korzystać z elektronicznego medium, w realizacji własnych wizji projektowych i artystycznych. To dużo więcej niż tylko nauka samego narzędzia…

Zapraszamy do lektury:


“Niebezpieczeństwa” korzystania z technik komputerowych w projektowaniu

Katarzyna Karpierz

Wszyscy odczuwamy coraz większy wpływ technik cyfrowych na Nasze życie. Tym wyraźniej widać tę tendencję wśród dzisiejszej młodzieży. Laptop, smartfon i nieustające bycie on-line to dla współczesnego studenta kierunków projektowych norma, bez której nie wyobraża sobie funkcjonowania. Jednak w środowisku twórczym, wśród wykładowców naszego wydziału wciąż widoczna jest nieufność wobec narzędzi, którymi posługują się studenci. W znacznej mierze wynika ona z obserwacji, że niewystarczająco opanowane narzędzie, np. program komputerowy, zamiast ułatwiać przekaz i wyprowadzenie idei, ogranicza wyobraźnię do znanych mechanizmów i powtarzalnych ruchów. Rozumiem i podzielam tę obawę. Na szczęście techniki komputerowe i modelowanie wirtualne nie są jedynym narzędziem, którym posługuje się początkujący projektant. Ma do dyspozycji szkic odręczny, makietowanie z wielu materiałów oraz oczywiście słowny opis własnego pomysłu. Lecz w dzisiejszym świecie technika komputerowa zdaje się dominować, przytłaczać inne sposoby komunikacji, nie zawsze z najlepszym skutkiem. W pierwszym etapie studiów młody projektant przedziera się przez bariery własne, mentalne, odkrywa nowy sposób postrzegania i interpretacji rzeczywistości, niezbędny w odnalezieniu własnej drogi twórczej. Przykrym byłoby, gdyby na początku swojej drogi zawężał się do jednego narzędzia, a tym bardziej jednego (zawsze ograniczonego) programu komputerowego. Technika komputerowa powinna właściwie wkraczać do procesu projektowego w momencie wykrystalizowania się idei i formy w umyśle projektanta. Może być sposobem podzielenia się, przedstawienia lub sprawdzenia zrodzonego wcześniej konceptu. “Idée fixe”, którą zaszczepił mi prof. Aleksander Kuczma, ma u swego źródła właśnie ten kierunek myślenia. Mając w wyobraźni zdefiniowaną funkcję i emocję zamkniętą w projektowanym obiekcie dobieram dopiero narzędzia i materiały do jej przedstawienia. Dziś, znając wiele programów komputerowych mogę tak postępować również w dziedzinie projektów graficznych czy modelowania 3D. Tzn. znając poziom złożoności i specyfikę projektu mogę dobrać właściwy program – taki, którego narzędzia będą najbardziej sprzyjać przedstawieniu idei.

Student zaczynający pierwszy semestr studiów ma tych narzędzi niewiele. Ma swoją wrażliwość i wyobraźnię, mniej lub bardziej bogate słownictwo, mniej lub bardziej sprawną w szkicowaniu rękę. Czasem dysponuje także szczątkowymi umiejętnościami z programów graficznych (obróbka zdjęć, fotomontaż). Naszym zadaniem jako wykładowców jest stopniowe poszerzanie tej palety narzędzi tak, aby student coraz lepiej potrafił komunikować swoje idee na zewnątrz, a także (a może przede wszystkim) coraz bardziej wzbogacał swój świat wewnętrzny. Oczywistym jest, że narzędzie, którym zaczynamy się posługiwać, stawia początkowo opór. Dopiero nabierając wprawy i doświadczenia oraz wykształcając własną technikę pracy z danym medium, opanowujemy je i podporządkowujemy metodologię własnej twórczości. I bez różnicy dla mnie jest, czy tym medium jest ołówek, węgiel, glina, papier czy program komputerowy. Być może na początku to narzędzie ogranicza Nas, ale tu już tylko czas, praca i dobry przewodnik, czyli nauczyciel mogą pomóc te ograniczenia pokonać. Dlatego uważam, że w procesie dydaktycznym ważne jest dla studenta uświadomienie sobie własnych braków i nieumiejętności, stanięcie nieraz przed ścianą i zmierzenie się z tym jak, nieraz nieudolnie, przedstawić swoją ideę. Dlatego, profesorowie przedmiotów projektowych, nie denerwujcie się na studentów pierwszego lub drugiego roku, że przedstawiane przez nich rysunki techniczne czy modele 3D są toporne i niedoskonałe, zbyt kanciaste lub nieprecyzyjne. To nie wina użytej techniki komputerowej, ale nieumiejętności studenta, który jest dopiero w trakcie zdobywania tej kompetencji. Popchnąć go należy w kierunku doskonalenia przede wszystkim idei przewodniej, ale także wskazać najlepsze narzędzie przekazu. W dzisiejszym świecie będzie to często właściwy program do modelowania, czy renderowania.  

W toku studiów, przez 5 lub 6 semestrów zapoznajemy studentów z kilkoma podstawowymi programami do obróbki grafiki rastrowej i wektorowej, do modelowania 3D, wreszcie wizualizacji. Pokazujemy możliwości programu, ścieżki nauki własnej i korzyści jakie mogą przynieść. Jest to pewien wycinek programów istniejących na rynku i tylko początkowy zastrzyk wiedzy, przyspieszający własne poszukiwania. W trakcie studiów widzimy jak młodzi ludzie rozwijają swoją paletę narzędzi, wydeptują własne ścieżki, konstruują swój styl przekazu. Ważne, by pod koniec tego procesu, po kilku latach studiów komunikacja myśli projektowej odbywała się bez większych przeszkód. Żeby student odnalazł swój sposób przekazu, zestaw narzędzi, które będzie mógł doskonalić i uzupełniać w dalszej pracy twórczej.

(22.03.2019)


Coworking 211/212

Agnieszka Sikorska-Długaj

„Niektórzy ludzie widzą rzeczy takimi, jakimi są, i pytają: dlaczego? Ja marzę o rzeczach, których nigdy nie było, i pytam: dlaczego nie?” Robert F.Kennedy

Postępująca cyfryzacja zmienia nasze życie. Widzimy to każdego dnia. Odbieramy pocztę przez telefon, komunikujemy się przez komputer, ślemy wirtualne paczki, przechowujemy rzeczy na nieograniczonych półkach internetu. Coraz częściej decydujemy się na bity zamiast atomów. Świadomie, obniżamy koszty, obcinamy zbędne wydatki, oszczędzamy czas i energię. Kieruje nami dobro własne, bezpośrednie korzyści i proekologiczna ekonomia. Można śmiało powiedzieć, że warto korzystać z cyfrowych rozwiązań, które pozwalają nam kupować bez wychodzenia z domu, zarządzać na odległość i pracować zdalnie.

Te prozaiczne zmiany, te drobne ulepszenia zmieniają diametralnie nasze życie i nasze otoczenie. Dlaczego? Bo dzięki nim zmieniamy nasze zachowania, nasze przyzwyczajenia i razem z nimi zmieniają się nasze wartości.

Owszem, trudno nie czuć sentymentu do minionych czasów. Szczególnie jeśli wspomina się tylko te “dobre” rzeczy. Tęsknimy do rozmów twarzą w twarz, do bliskich relacji, do kartek pocztowych przesyłanych tradycyjną pocztą. Jednak czas płynie dalej, a my staramy się odnaleźć w nowej rzeczywistości. I okazuje się, że w tych “nowych” czasach jest również wiele dobrego. Wystarczy się rozejrzeć.

Odpowiednia przestrzeń

Jako wykładowca mam tą przyjemność obserwować kolejne pokolenia studentów rozpoczynających przygodę studiowania i zgłębiania świata przez odkrywanie i doświadczanie. Widzę niepewnych siebie, poszukujących i otwartych ludzi. Przed każdym z nich stoi ważne zadanie. Znaleźć drogę dla siebie, znaleźć swoje miejsce, swój język, pozostawić po sobie ślad.

Uczelnia wyższa jako ośrodek takiej pracy nad samym sobą i odkrywaniem siebie, jest czynnikiem wyzwalającym, motywującym i inspirującym. Jest niczym przewodnik, który prowadzi przez meandry wiedzy i doświadczenia historii. Pozwala uniknąć błędów ale przed nimi nie uchroni, wskazuje możliwości ale do nich nie zmusza. Można czerpać z jej bogactwa, wspierać się na jej ramieniu i dzięki niej dobrze wystartować.

Pracownia 211/212

Jestem zwolenniczką idei, że ludzie i miejsca rodzą się z potrzeby. Pojawiają się w naszym życiu w konkretnym momencie, z konkretnych powodów. Trzeba je tylko zauważyć, zrozumieć i docenić. Jednym z takich miejsc jest Pracownia 211/212.

Miejsce zostało stworzone niedawno jako przestrzeń do prowadzenia zajęć z Technik Komputerowych w Projektowaniu na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu. Początkowo odbywały się w niej wyłącznie zajęcia planowe. Jednak z upływem czasu zaczęły pojawiać się głosy i prośby studentów o udostępnienie sali do pracy własnej, poza zajęciami. Stopniowo Pracownia zaczęła funkcjonować w świadomości studentów jako miejsce gdzie można w spokoju “popracować”. A lista studentów chcących korzystać z sali poza planem, stale się wydłuża.

Oczywiście nic w tym dziwnego, sala jest nowoczesna i świetnie wyposażona. To fantastyczne warunki do pracy i nauki, na które składają się, po pierwsze warunki lokalowe i sprzętowe: kilkanaście stanowisk komputerowych, drukarka 3D, możliwość podłączenia swojego laptopa, nieograniczony dostęp do internetu, wygodne wyposażenie, duże stoły, itp. Po drugie czynnik ludzki i wartości niematerialne: twórcza atmosfera, dyskusje do późnych godzin, swobodna wymiana poglądów, praca zespołowa, otwartość, dostępność, społeczność, itp. Po trzecie, choć niekoniecznie niezbędne, to jak sądzę dostęp do wsparcia, tj. do nas wykładowców, ale nie jako tych, którzy sterują i prowadzą, ale do tych którzy obserwują i słuchają. Wykładowcy jako członka zespołu, niekoniecznie lidera.

Dlaczego tutaj?

Stopniowo Pracownia 211/212 stała się naturalnym coworkingiem dla studentów. Nie jest odgórnie narzuconym miejscem, gdzie ktoś skalkulował przychody i koszty, ale takim, który pojawił się samoistnie w odpowiednim momencie i miejscu, w wyniku realnych potrzeb.

Na idealny coworking składają się przede wszystkim ludzie, przestrzeń i infrastruktura. Nie ma jednego idealnego rozwiązania, schematu. Coworking odpowiada na indywidualne potrzeby jego członków. I tak jest też tutaj.

Pracownia 211/212 poza godzinami zajęć.

Coworking nie jest rozwiązaniem dla wszystkich, nie w każdej sytuacji, ale wielu spośród studentów znajduje tutaj swoje miejsce. Wystarczy odwiedzić Pracownię w tygodniu albo na weekend w okolicach sesji. Od wczesnych godzin porannych, do późnych popołudniowych, zawsze ktoś, nad czymś pracuje. Studenci przynoszą ze sobą nie tylko pracę, która muszą dokończyć. Oni przychodzą tutaj “projektować”, w grupach lub w pojedynkę, konsultują się, wymieniają i uczą. Korzystają z komputerów, internetu, stołu i wolnej przestrzeni w tym samym stopniu, co z “siebie” nawzajem. Motywują się, inspirują i wymieniają między sobą.

Dzięki postępującej cyfryzacji, narzędziom komputerowym i dostępie do internetu prawdopodobnie już za kilka lat tradycyjne biura i praca w ściśle wyznaczonych godzinach przestanie mieć sens. Już dzisiaj większość tzw. wolnych zawodów pracuje zdalnie wg własnych zasad i na własnych warunkach. Liczba coworkingów i miejsc pracy twórczej takich jak FabLaby, Makerspace’y rośnie z roku na rok w błyskawicznym tempie. Wszyscy jesteśmy świadkami tych zmian i jednocześnie (świadomie lub nieświadomie) uczestniczymy w nich.

Studenci w intuicyjny sposób sami znaleźli rozwiązanie dla siebie, dla ich zmieniającego się otoczenia i wartości. To zaskakujące w jaki sposób otwierając jedne drzwi, otworzyliśmy się na szereg nowych możliwości. To co stare ustępuje miejsca nowemu, ścieżki stają się drogami, a wizje rzeczywistością. Jak będzie wyglądała Pracownia 211/212 za kilka lat? Trudno powiedzieć. I prawdopodobnie nie istnieje jedna właściwa odpowiedź na pytanie: “Dlaczego tutaj?” Ale być może warto zadać sobie pytanie: “A właściwie dlaczego nie?”

(27.03.2019)
bibliografia:
Chris Anderson, “Długi ogon”, 2006
Chris Anderson, “Za darmo”, 2009
www.deskmag.com
  

Trochę historii…

Agnieszka Meller-Kawa

Zajęcia Komputerowego Wspomagania Projektowania pojawiły się na UAPie (wówczas w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych) w połowie lat 90-tych. Zajęcia prowadził dr Wojciech Józefowicz, Maciej Rutkowski, Michał Kowalski i, później, Małgorzata Rogala. Zajęcia zostały zorganizowane dzięki usilnym staraniom i zmysłowi przewidywania ówczesnej pani dziekan, profesor Jadwigi Filipiak. Choć trudno w to dziś uwierzyć, na początku nauczanie technik komputerowych odbywało się w formie zajęć teoretycznych, właściwie bez komputerów. Na kilkudziesięcioosobową grupę przypadało ich bowiem tylko 3 – 4 sztuki. W takiej sytuacji organizacja zajęć musiała być mistrzowska. I rzeczywiście taka była!

W celu jak najlepszego wykorzystania dostępnej infrastruktury grupa kilkudziesięciu osób dzielona była na dwie podgrupy, z których każda miała całotygodniowey blok zajęć. Co rano rozpoczynał je wykład na temat obsługi programu AutoCAD R10. Programu opierającego się wyłącznie na poleceniach tekstowych, który z dzisiejszej perspektywy określilibyśmy mianem wyjątkowo nieintuicyjnego. Wykład był teoretycznym wprowadzeniem do czekających nas zadań, tłumaczącym te zadania i przy okazji oswajającym nas z pracą na tym nieempatycznym medium. Po wykładzie następował kolejny podział na podgrupy, abyśmy w mniejszym gronie mogli przećwiczyć zadania. Aż wreszcie, w godzinach popołudniowych, następowała w końcu ta chwila (nie dłuższa niż pół godziny), kiedy wreszcie miało się stanowisko komputerowe całkowicie do swojej dyspozycji. Można było wreszcie spróbować swoich sił i wykonać zadanie samodzielnie. Na zakończenie tygodniowego kursu przewidziany był też sprawdzian, oczywiście w formie teoretycznej, z odpowiedziami zapisywanymi na kartce. Niemniej dla wielu studentów ten tydzień był pierwszym i (jeszcze przez długi czas) jedynym kontaktem z komputerem i aplikacjami wspomagającymi projektowanie.

okno AutoCAD’a wersja 2
nauczyciel informatyki w szkole w Ghanie przygotowuje swoich uczniów do państwowego egzaminu z Word’a, 2018r
Okno AutoCAD’a wersja 2 (Shaan Hurley) http://autodesk.blogs.com/between_the_lines/2018/02/throwback-thursdayspace-shuttle-sample-drawings.html
Nauczyciel informatyki w szkole w Ghanie, Richard Appiah Akoto, przygotowuje swoich uczniów do państwowego egzaminu z Word’a, 2018r. https://www.bloglovin.com/blogs/my-modern-met-1170172/teacher-in-rural-ghana-creatively-teaches-6296363177

Początki nie były łatwe. Spotykaliśmy się z oporem środowiska i wieloma uprzedzeniami. Techniki komputerowe określane były jako „nieplastyczne narzędzie”. Panowało przekonanie, że to medium nigdy nie zdoła sprostać wymogom projektantów i artystów. Że nie ma możliwości by za jego pomocą choćby rozstawić światła w tekście, a wydrukowany rysunek techniczny stanie się nim dopiero wówczas gdy przerysuje się go rapitografami, na nałożonej na wydruk kalce, oczywście z nieodłącznymi śladami żyletki służącej wydrapytwaniu błędnie wykreślonych linii. Choć słowa Renzo Piano o komputerach jako o „karaoke”, które głośnymi dźwiękami zatuszuje każdą nieumiejętność, ciągle jeszcze zdarza się słyszeć, jednak nasze podejście do tego medium zostało już szczęśliwie odczarowane. 

(10.10.2018r)

 

zdjęcia:

Shaan Hurley, http://autodesk.blogs.com/between_the_lines/2018/02/throwback-thursdayspace-shuttle-sample-drawings.html  (10.10.2018)
nauczyciel informatyki w szkole w Ghanie, Richard Appiah Akoto, https://www.bloglovin.com/blogs/my-modern-met-1170172/teacher-in-rural-ghana-creatively-teaches-6296363177 (10.10.2018)

 

  • Autor: Agnieszka Sikorska-Długaj
  • Opublikowano: 27.03.2019, 12:39
  • Ostatnia edycja: 07.05.2020, 02:27