Galeria Szydłowski, ul. Nowolipie 13/15 Warszawa
data i godz. wernisażu: 07.09.2023, godz. 18:00-21:00
czas trwania wystawy: 07-22.09.2023
„Moment, w którym się chwieje i drży ”
Anna Kołacka, Maciej Andrzejczak, Sebastian Trzoska
Zegary już się nie zatrzymują, a wyświetlany na wszędobylskich ekranach czas płynie albo za szybko, albo za wolno. Prace trójki artystów są jak eksperyment zaprojektowany do rozpoznania i przeżycia rozregulowanej rzeczywistości.
Schemat techniczny dla 24 godzin skupienia Sebastiana Trzoski pokazuje tablice stopera przyspieszającego z minuty na minutę. Z jednej strony jest po prostu formą twórczej zabawy z bezwzględnymi ograniczeniami funkcji stopera i przemysłowego charakteru przedmiotu, jakim jest typowy wyświetlacz reklamowy zbudowany z lampek typu LED” (S.T.). W tym zamkniętym czarną ramką kontrolowanym chaosie, gdzie pojęcie czasu jest budulcem pracy artystycznej, Trzoska znajduje miejsce pełne nieoczywistych znaczeń. Obcy, zmechanizowany rytm dobowy wisi nad nami niemal od zawsze m.in. dzięki penetrującej naszą codzienność technologii. Na pierwszy rzut oka wygląda to na zmowę przeciwko człowiekowi, którą uknuł przeciekający nam przez palce czas wraz z odważającym jego najmniejszą drobinę zegarem.
Inny aspekt tego doświadczenia jest obecny w pracach Macieja Andrzejczaka, który o swojej twórczości pisze: „W trakcie oglądania obrazów telewizyjnych, doznałem melancholijnego odczucia, że nic konkretnego nie widzę. Świadomość tego, na co patrzę, czyli treść programu telewizyjnego, przestała istnieć, a w jej miejscu pojawiło się coś na kształt pustki; poczucia bezsensu. Konkretna scena pochłaniała moją uwagę bez reszty, a jednocześnie przestawała być ważna. Podobne doświadczenia miałem przeglądając aplikację Instagram. Obrazy są tam niczym sztuczne ognie, którym towarzyszy rozbłysk i szybkie wypalenie. Po obejrzeniu całego wodospadu obrazów, poczułem, że nic tak naprawdę nie zobaczyłem” (M.A.). Prezentowane. Ekrany, jak i realizacja Ciepło-zimno, powstały po tym doświadczeniu artysty, który chce wprowadzać swojego odbiorcę w podobny stan „hipnozy” – prowadzącej do utraty poczucia czasu.
Znaleźliśmy się w sytuacji, którą niektórzy określają mianem ”społeczeństwa zdarzeń”. Czyli społeczeństwa będącego zbiorem jednostek, dla których, ze względu na powszechność i przystępność technologii, wszystkie wyobrażalne „(…) bodźce zmysłowe są dostępne niemalże natychmiast w dowolnej ilości. Brak nam tylko czasu żeby je chłonąć”[1]. Tak więc jesteśmy uczestnikami osobliwego fenomenu – cyfrowy ekran i schowany za jego szybą nieskończony (wszech-)horyzont kompulsywnej przyjemności, podniecającej grozy czy nadpobudliwej prokrastynacji, zagarnia przestrzeń naszej codzienności i dyktuje jej rytm.
Podobnie jak Sebastian Trzoska, Anna Kołacka również wykorzystuje elementy związane z odmierzaniem czasu do skonstruowania swojej pracy artystycznej. W tym przypadku odwraca kierunek ruchu wskazówek zegara. W Nano 1. Counterclockwise time Kołackiej, widoczne są dwie warstwy. Jedna z nich jest constans, to starannie namalowana struktura mogąca przypominać minerały lub odległe zakątki przestrzeni kosmicznej znane ze zdjęć teleskopu Webba. Druga warstwa składa się z kolorowych struktur, które obracają się odśrodkowo w lewą stronę. Zostajemy uwięzieni na płaszczyźnie obrazu hipnotyzowani układami form, które jak układy fraktalne, zdają się mieć swoje odzwierciedlenia aż do nieskończoności. Poprzez zestawienie medytacyjnej animacji z malarstwem na płótnie, odbiorca zostaje wciągnięty w środek doświadczenia obrazu, który przekształca się na jego oczach.
Neurasteniczne odruchy, wykształcone w wyniku niekontrolowanej interakcji z technologią, generują skokowo zwiększającą się zależność od cyfrowych systemów i ich user-friendly experiences. Użytkownika interesuje natychmiastowy dostęp do informacji, pozornie niczym nieograniczony wybór i przyjazny interfejs wsparty ergonomicznym layoutem. W zamian wypluwamy z siebie psycho-fizyczny bulgot (dopaminy, kortyzolu, serotoniny i oksytocyny), który niedoścignione algorytmy przetwarzają w niekończącą się bazę danych o nas, (nie) dla nas.
Jesteśmy zbiorem zdarzeń.
S.T.
M.A
A.K
[1] „New York Times”, Dodatek do „Süddeutsche Zeitung”, 5 grudnia 2005 [za:] S. Klein, CZAS Przewodnik użytkownika, przekł. Krzysztof Żak, wyd. W. A. B., Warszawa 2009, s. 167