Al. Marcinkowskiego 28
9-28.05.2023
wernisaż: 9.05.2023, g. 18.00
Kurator: Marc Tobias Winterhagen (DE)
Artyści:
Eduardo Abilheira (PT)
Leo Altmann (DE)
Irina Caia (RO)
Alejandro Cardona (CO)
Sophie Claus (DE)
Markéta Jochymková (CZ)
Asal Khajavi Pour (IR)
Maria Fraga Mendes (PT)
Rafael Alejandro Muñoz (GT)
Kateřina Němcová (CZ)
Pavlo Nikitin (UA)
Mălina Nikolaescu (RO)
Lilith Queisser (DE)
Julia Snarska (BE)
Chi Sun (TW)
Idea wystaw Erasmusa
Studiowanie za granicą oznacza bycie stale otoczonym i pod wpływem nowej kultury i uczenie się nowych technik, ale być może także problemy językowe, które mogą prowadzić do pewnych nieporozumień. Zawsze uważałem, że perspektywa osób z zewnątrz, które obserwują z wewnątrz, jest bardzo intrygująca, zwłaszcza że reprezentuje również moją własną historię.
Osoby studiujące sztukę są w stanie przekształcić to doświadczenie w dzieło sztuki. Co więcej, włączają siebie do swoich prac jako ślady tego kulturowego zderzenia. Ich własne tło kulturowe
i osobiste miesza się z polskim wpływem na nich. Dzieła sztuki odbijają w nas lustro tego, jak działamy i myślimy. Jak w poprzednich dwóch edycjach, wszystko zaczęło się od open call, który zawierał jeden główny warunek: dzieła sztuki musiały być zrealizowane podczas pobytu w Poznaniu. Zgodnie z edukacyjnym podejściem do kuratorowania wystawy prac studenckich, osoby studiujące są proszone o zaangażowanie się w pracę zespołową i podejmowanie decyzji. Dyskutują nad swoimi pomysłami, rozważają za i przeciw, a następnie wspólnie podejmują decyzję, np. wybierając tytuł, który obejmuje wszystkie ich prace i ideę wystawy. Widzę siebie bardziej w roli organizatora lub opiekuna, który traktuje osoby studiujące z szacunkiem, jako artystów/artystki równych sobie, niż kuratora wykorzystującego ich jako materiał lub narzędzie do rozwoju własnej kariery. Artysta może istnieć bez kuratora, ale kurator nie może istnieć bez artysty.
Zapewnij sobie (nie)wygodę
Dążenie do komfortu leży w naturze człowieka. Wynika z zasady uzyskiwania przyjemności i unikania bólu, prymitywnego, ale dość skutecznego mechanizmu samozachowawczego.
Wyjazd za granicę oznacza pozostawienie za sobą całego komfortu, jaki zwykle masz w domu: rodziny i przyjaciół, kultury i języka, codziennych rutyn i bezpiecznych przestrzeni. Zaczynasz sam od początku. Wymieniasz swoją strefę komfortu na nieznany i nieprzewidywalny poziom dyskomfortu.
Na pierwszy rzut oka można by stwierdzić, że wystawianie swojego życia, charakteryzującego się komfortem i zadowoleniem, na ryzyko doznania bólu psychicznego w postaci trudności komunikacyjnych, niepowodzeń czy tęsknoty za domem jest sprzeczne z logiką. Zgodnie bowiem z duchem hedonizmu czy epikureizmu, aby osiągnąć trwały stan bezbolesności i doskonałego spokoju wewnętrznego (ataraksja), należy w swoich działaniach kierować się poszukiwaniem przyjemności i unikaniem bólu. Z pewnością semestr studiów za granicą uzyskany dzięki elitarnemu stypendium Erasmusa bardzo ładnie wpisuje się w życiorys, ale towarzyszący mu wielomiesięczny dyskomfort również stanowi bolesny okres w życiu. Temu wewnętrznemu rozdarciu między świadomością korzyści płynących z tego bolesnego doświadczenia a lękiem przed nim najlepiej sprostać ze stoickim spokojem i przekonaniem, że ów lęk przed nieznanym jest bezpodstawny i jest jedynie nieracjonalnym afektem, jak określa się go w stoicyzmie, a doświadczenie to będzie miało pozytywny i trwały wpływ na nasz rozwój osobisty. Zgodnie ze stoikami krótkotrwały ból jest usprawiedliwiony długotrwałą przyjemnością. Rachunek kosztów i korzyści staje się pozytywny, a ból staje się lukratywną inwestycją.Niezależnie od tego, jak wygląda nasza strefa komfortu, za pozostanie w niej płacimy wysoką cenę. Życie oferuje niesamowite możliwości, ale nie można z nich skorzystać bez zaakceptowania bólu. „Kto się zanadto zwykł oszczędzać, chorzeje wreszcie z oszczędzania tego. Chwała wszystkiemu, co twardym czyni! Nie sławię ja krainy w miód i mleko opływającej! Od siebie — w dal nauczyć się spoglądać, aby wiele móc widzieć: — ta tężyzna niezbędna jest dla każdego, kto się na góry wspina.” Pełne przyjęcie tego dyskomfortu stanowi – pars pro toto – kwintesencję semestru wymiany.