„Studiowanie sztuk pięknych jest przygodą życia. Może być jak miły w dotyku, pachnący farbą i smaczny jak czekoladka z odrobiną chili przelot. Może być jednak jak przeprawa bosymi stopami na drugi brzeg rzeki, po dnie pokrytym wodorostami, mułem i kamieniami o ostrych krawędziach. Ciężki orzech do zgryzienia z tymi studiami, zwłaszcza w czasie ścierania się płyt tektonicznych antropocenu z wizją bezpłodnej, wysuszonej i jałowej matki ziemi.
Szczęśliwie jednak nic nie jest jeszcze przesądzone, trwa batalia o tryumf światła nad mrokiem i jest nadzieja, że życie znajdzie sposób, by przetrwać. A nawet jeśli nie ma ucieczki od zbliżającego się jak w filmie Larsa von Triera w stronę naszej kuleczki – ziemi meteorytu, to możemy przynajmniej zetknąć się z wizją pięknej katastrofy. Wizją artysty. Bo studiowanie sztuk pięknych czyni z ludzi, którzy zdecydowali się na wybór tej drogi – artystki i artystów, którzy w efekcie pięciu lat nauki nabierają odwagi, by stać się niezależnymi twórcami.
Formalną legitymacją do wzięcia odpowiedzialności za swoje twórcze decyzje jest najczęściej dyplom. Zanim jednak obecność w uczelniach artystycznych zostanie podbita pieczęcią w dyplomie, otwierają się różne furtki do pokazania swojej twórczości innym ludziom. Jedną z nich jest Międzynarodowe Triennale Rysunku Studenckiego. Impreza rodem z Katowic, o zasięgu międzynarodowym, której prymarną rolą na mapie przeglądów młodej sztuki o charakterze konkursowym jest nie tyle konfrontacja, co aktualizacja swoich relacji z rysunkiem z innymi rysującymi.
Bo rysunek jako sposób komunikowania się jest demokratyczny, pozawerbalny, uniwersalny. Nie wymaga korzystania ze słowników i pozbawiony jest kodowania szyfrem znanym tylko wybrańcom. Rysunek dla artysty jest tym, czym dla piekarza mąka, dla sędziego kodeks karny, dla żeglarza liny, a dla księgowej cyfry.
Rysunek jest wszędzie, rysunek nie jest ani kobietą, ani mężczyzną, jest przed pismem, przed językiem, przed myślą, ale również tuż za nią. Rysunek nie ma narodowości, rasy, wyznania.
Czwarty wymiar rysunku w czwartej odsłonie MTRS, to zaproszenie do pokazania jak Wy postrzegacie rysunek i czym on dla Was jest. Jak rysujecie, co rysujecie, czym rysujecie, gdzie to robicie i dlaczego to robicie. Pokażcie nam swoje rysunki, a my pokażemy je na wystawie innym ludziom.
Wybitne rysowniczki i rysownicy przyjrzą się uważnie temu co nam przyślecie i nagrodzą najciekawsze prace. Ale nie o zawody nam chodzi. Zależy nam na sygnale, że jesteście i że sztuka jest nadzieją.”
prof. Michał Minor