Zapraszamy do udziału w OPEN CALL organizowanym w ramach Poznań Art Week:
„Obyś żył w ciekawych czasach” – brzmi znane przysłowie, a konkretnie przekleństwo chińskiego pochodzenia. I faktycznie, przyszło nam żyć w przełomowym okresie. Niestety – zgodnie ze wspomnianą mądrością – oznacza to koniec świata, jaki znamy.
Kryzys migracyjny, wojna w Syrii, pandemia, wojna na Ukrainie, to najbardziej wyraziste z wydarzeń ostatnich lat, które wstrząsnęły ziemskim globem. Zachodni świat wyrwały z letargu dobrobytu. Kazały na nowo postawić pytania o podstawowe wartości, cele i sensy.
A przecież wymienione dramaty to jedynie wierzchołek góry lodowej wyzwań ludzkości w XXI wieku. Kurczące się zasoby, globalne zmiany klimatyczne, galopująca cyfryzacja, sztuczna inteligencja zastępująca pracę człowieka, kryzys demokracji… można by wymienić więcej…
W ciągu kilku ostatnich lat popularność „odzyskał” Francis Fukuyama, amerykański socjolog japońskiego pochodzenia. Tym razem jednak stał się „negatywnym” punktem odniesienia. Gdy w 1989 opublikował esej zatytułowany „Koniec historii”, który następnie w 1992 rozszerzył w formie książki „Koniec historii i ostatni człowiek” świat liberalnych demokracji miał się dobrze, a mieszkańcy krajów zorganizowanych według tych reguł z nadzieją spoglądali w przyszłość. Nic więc dziwnego, że Fukuyama przekonywał o wyższości systemu demokratycznego nad innymi ustrojami społecznymi. Widział on model liberalnej demokracji jako swoisty punkt dojścia historycznej ewolucji form życia społecznego. Model ten miał być zdaniem autora ostateczną, lepszą formą ustrojową, lepszą niż monarchia, faszyzm czy komunizm. Miał być jednocześnie końcem historii, przez wyczerpanie się nowych projektów ustrojowych.
Wprawdzie, w międzyczasie Fukuyama zdołał sam, przynajmniej częściowo, zweryfikować swój osąd, jednakże mimo to nieustannie go przywoływano. W pewnym sensie „życzeniowo”. Zaproponowane przez niego hasło „końca historii” żyło własnym zżyciem. Nic dziwnego, było bowiem niezwykle atrakcyjne, zwłaszcza w perspektywie najdłuższego okresu pokoju na kontynencie europejskim w znanej nam historii. W chwili wydawania książki mijało właśnie ponad 50 lat od końca II wojny światowej.
Z dzisiejszej perspektywy trudno się z Fukuyamą zgodzić. Krytyka jego teorii jest dziś tak powszechna w publicystyce, że można przewrotnie powiedzieć, że jest dziś modelowym przykładem weryfikacji teorii przez życiową praktykę. Dziś dziwi jego ówczesne zdecydowanie i optymizm.
Tezie Francisa Fukuyamy o „końcu historii”, który miałby nastąpić po upadku komunizmu, przeciwstawił się politolog Samuel P. Huntington, publikując w 1993 artykuł „The Clash of Civilizations?” (Zderzenie cywilizacji). Autor ten trafnie wskazał, że w przyszłości politykę zdominują starcia między cywilizacjami – starcia o podłożu religijnym, a także – jak ma to miejsce obecnie – mentalne, wynikające z różnic kulturowych głęboko zakorzenionych w podstawach życia społecznego w różnych regionach świata. Dzisiejszy problem z Rosją, jako nie-państwem, a „stanem umysłu” jest jednak inny. Nie chodzi jedynie o brak demokracji, ale ogólną nieprzejrzystość działania mechanizmów państwowych. Hibernację w czasie. Mocarstwową nostalgię. Tęsknotę za politycznym atawizmem czystej siły – przemocy. Za wojną na wyniszczenie.
Niniejszy open call, który jest adresowany do profesjonalnych twórców ma na celu sprowokowanie międzynarodowego środowiska artystycznego do sformułowania komentarzy, postawienia diagnoz a także zilustrowania aktualnych wydarzeń redefiniujących świat, który znamy. Człowieku? Quo Vadis? Dokąd zmierzasz?
Przyjmowane będą prace w technikach rysunkowych oraz graficznych odnoszących się do takich tematów jak m.in. wojna, pandemia, ekologia, cyfryzacja, współczesne wyzwania ludzkości.